poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Przepraszam.

Przepraszam brak rozdziału, ale nie miałam dostępu do internetu i nie będę go miała przez najbliższy czas. Do tego oddaje laptopa do naprawy i nie wiem kiedy go odzyskam. Postaram się doda jakoś rozdział, ale nic nie obiecuje. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam i mam nadzieje, że mnie rozumiecie. :) 
See ya! :* 

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział Czwarty.

Przepraszam bardzo, że nie było rozdziału od tygodnia, ale miałam problemy z internetem. Tymczasem zapraszam do czytania. :) 
WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!!!
~~~~~~~~

Weszliśmy do Milkshake City. Poprosiłam Rayan'a aby usiadł przy jakimś stoliku, a ja poszłam na zaplecze i przebrałam się w strój kelnerki. Gdy stanęłam za ladą zauważyłam, że przy Rayan'ie siedzą chłopacy, których spotkałam wcześniej. Wyszłam zza lady i skierowałam się do stolika przy którym siedzieli. Założyłam ręce na piersi i zapytałam:
- Dlaczego usiedliście z moim sy... bratem.- zająknęłam się, ale oni nawet tego nie zauważyli. Chłopcy odwrócili się w moją stronę i przyjrzeli mi się dokładnie.
- Pracujesz tutaj? - zapytał blondynek, którego imienia nie pamiętałam. Z resztą jak każdego z nich, oprócz Louis'a.
- No jak można zauważyć. - skierowałam wzrok na fartuch zawiązany na moich biodrach i notes, który trzymałam w ręce. Louis niespodziewanie wstał od stolika, złapał mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz. Wyrwałam rękę z jego uścisku i chcąc skierować się do wejścia. Jednak uniemożliwił mi to łapiąc mnie za rękę i odwracając w swoją stronę tak, że prawie stykaliśmy się czołami.  Odsunęłam się szybko kierując swój wzrok w dół na swoje buty. Dotknął dłonią mojego podbródka i podniósł go do góry tak żebym na Niego spojrzała.
- Sophie ... powiedz mi czyje ... czyje to jest dziecko? - popatrzył na mnie 
Podniosłam na Niego wzrok kompletnie zaskoczona tym pytaniem. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Zamurowało mnie. Z jednej strony chciałam mu powiedzieć, przecież ma prawo poznać własnego syna, ale z drugiej to zniszczy Jego karierę, a mnie ludzie posądzą, o to że chcę wyciągnąć od niego kasę, a ja taka nie jestem. Nie jestem jak te niektóre tępe lalunie z toną tapety na twarzy, miniówce, która odkrywa im tyłek i bluzeczce z takim dekoltem, że widać im cycki. 
W pewnym momencie chciałam mu powiedzieć, że to dziecko jest Jego.
- To nie jest Twoja sprawa. - stchórzyłam. Po prostu stchórzyłam. Powiem mu. Ale jeszcze nie teraz.
- Jak to nie moja.
- Wyjechałeś niespodziewanie, tydzień przed moimi urodzinami. Nie zadzwoniłeś ani razu, nie pisałeś. A teraz obchodzi Cię to z kim ja mam to dziecko, którego imienia pewnie nie znasz. - dalej prowadziłabym swój monolog jednak on mi przerwał.
- Ma na imię Rayan. Mięliśmy z nimi zajęcia. - wytłumaczył pospiesznie, widząc moją zdziwioną minę. - Co się właściwie stało tam w pokoju?
- Nic. Nie wiem czemu w ogóle wtrącacie się w nie swoje sprawy. Mógłbyś mnie już na reszcie zostawić w spokoju. - po wypowiedzeniu tych słów wyrwałam mu się i wbiegłam do kawiarni. W oczach pojawiły mi się łzy. Czułam na sobie wzrok jednego z tych przygłupów. Poszłam, a właściwie wbiegłam na zaplecze. Usiadłam w koncie i zaczęłam płakać. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi. Spojrzałam w tamtym kierunku. Stał tam jeden z tych głupich gwiazdek. .
- Czego chcesz? - nie wiem po co tu przyszedł. Nie chciałam w tej chwili z nikim gadać, a już w szczególności z jednym z nich.
- Co się stało? - nic nie odpowiedziałam. Postanowiłam, że nie będę sie odzywać. Myślałam, że znudzi mu się siedzenie i sobie pójdzie. Niestety się pomyliłam. Siedzieliśmy tak chyba pół godziny. Na pewno nie więcej. W końcu się odezwał.
- Powiesz mi co się stało? - zapytał. Popatrzyłam na niego. Wydawało mi się, że miał tak jakby zmartwiony wyraz twarzy. Ale mogłam się mylić.
- Czemu ty się mną przejmujesz? Nawet mnie nie znasz i pewnie już nigdy nie poznasz. - powiedziałam już trochę zdenerwowana tym, że się do mnie przyczepił.
Chłopak nie przejmując się słowami, które do niego skierowałam po prostu mnie przytulił. Zdziwiłam się tym, ale jeszcze bardziej tym, że się w niego wtuliłam. Tego było mi trzeba. Chciałam przytulić się do kogoś.  Spojrzałam na niego.
- Przepraszam.
- Za co? - spojrzał na mnie zaskoczony.
- Za to jak na ciebie naskoczyłam. 
- A to. To nic. Tak w ogóle to jestem Liam. - posłał mi delikatny uśmiech, który odwzajemniłam. 
- Sophie. - podałam mu swoją małą dłoń, którą ujął i delikatnie pocałował.
Pomiędzy nami zapanowała cisza, której nikt nie miał zamiaru przerywać. Widziałam na twarzy chłopaka, że chce mnie o coś zapytać.
- No pytaj.
- Ale, że o co?
- No przecież wiem, że chcesz mnie o coś zapytać. Wal śmiało.
Popatrzyłam na Niego delikatnie się uśmiechając. Zdziwiło mnie moje zachowanie.
- No bo ... ten ... my .. to znaczy ja .. chciałbym wiedzieć czyje jest .. to dziecko. - spojrzał na mnie ostrożnie. Na mojej twarzy już nie było uśmiechu. Chciałam wygadać się komuś nieznajomemu.
- Nie no to jest głupie pytanie.
- Ja ... odpowiem ci.
Zaskoczyłam go tym wyznaniem. Siebie też. Chciałam mu się wygadać, nie myślałam, że będzie to akurat jeden z przyjaciół Louis'a.
- To jest dziecko ... Lou. - Jego imię wypowiedziałam prawie nie słyszalnie, ale i tak usłyszał.
- Jak to?
- Pewnie Wam powiedział, że z nim byłam.. - nie czekając na Jego odpowiedź kontynuowałam.
- Miałam wtedy 15 lat. Louis był starszy ode mnie o dwa lata. Niby nie było między nami dużej różnicy wiekowej, ale w oczach wszystkich pisane było nam niepowodzenie. Wtedy byliśmy na imprezie. Tak wiem 15-latka chodzi na imprezy z alkoholem. Wypiłam kilka piw, ale wiedziałam co robię, miałam świadomość moich czynów. Louis był za to kompletnie pijany. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do jakiegoś pokoju. Zamknął drzwi na klucz i zaczął całować. Nie wiedziałam co chce zrobić. Włożył mi ręce pod koszulkę. Wyrywałam mu się, ale przycisnął mnie do drzwi. Mówił, że jeśli będę grzeczna to nie będzie bolało. Rzucił mnie na łóżko i usiadł na mnie. Ściągnął ze mnie wszystkie ubrania wraz z bielizną, a później chyba się domyślasz co się stało. Tej nocy straciłam dziewictwo, bo zostałam zgwałcona przez chłopaka, którego w tak młodym wieku pokochałam. Z początku myślałam, że to tylko sen. Ale gdy rano się obudziłam byłam kompletnie naga, a obok mnie leżał Lou. Zerwałam z nim. Nie wiedział co zrobił, nie był tego świadomy. Początkowo się do niego nie odzywałam, ale później ustąpiłam. Po tym wydarzeniu byliśmy ze sobą jeszcze miesiąc, tydzień przed moimi urodzinami zostawił mnie nie mówiąc nic. Dzwoniłam do niego pisałam, ale nie dawał znaku życia. Martwiłam się o niego. Moja mama dowiedziała się od Jay, że wyjechał do Londynu. Chciałam się zabić, ale wtedy nie wiedziałam, że zabiłabym dwie osoby. Po miesiącu on wyjechał, nie wiedziałam gdzie. Ja kilka dni później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. W Doncaster zostałam okrzyknięta kurwą i dziwką, więc zaraz po urodzeniu Rayan'a wyjechałam z nim do Londynu do ciotki. Zaczęłam pracować tutaj, dom odziedziczyłam po ojcu, który zginął w wypadku. Tak żyłam przez 5 lat. Aż w moim życiu pojawiliście się wy. Miałam nadzieje, że nigdy go nie spotkam, ale jak zawsze się myliłam.
Skończyłam swoją opowieść i popatrzyłam niepewnie na Liam'a. Patrzył na mnie zszokowany. A ja dodałam jeszcze żeby nic nie mówił Lou.
- .. sama mu powiem, ale jeszcze nie teraz. Chcę się przyzwyczaić do tego, że pojawił sie w moim życiu na nowo.
- Rozumiem. Nic mu nie powiem. Możesz być tego pewna.
Uśmiechnął się do mnie, pocałował w policzek i wyszedł. Ja siedziałam tak jeszcze jakieś 20 minut.

Oczami Liam'a
Byłem kompletnie zaskoczony tym co zrobił nasz Lou. Taki zabawny, przyjacielski, miły, a w przeszłości zgwałcił swoją dziewczynę.
Podszedłem do stolika i usiadłem na swoim miejscu nic nie mówiąc. Przyjaciele spojrzeli na mnie zaskoczeni. Nic nie powiedziałem. Wstałem od stolika, dając chłopakom do zrozumienia, że nie chce w tej chwili gadać. Cały czas myślałem o Sophie. Była taka młoda, a tyle w życiu przeszła.
Wyszedłem na zewnątrz, usiadłem na ławce i zacząłem analizować wszystko co powiedziała mi dziewczyna. nie wiem kiedy obok mnie stanęli chłopcy. Wstałem z ławki i skierowaliśmy się w stronę auta, aby pojechać jeszcze do studia.

****************************************************************************************************************

No i jest rozdział czwarty. Mam nadzieje, że się podoba. :) 
A teraz przejdźmy do innej rzeczy. Z wyświetleniami idzie wam wspaniale za co bardzo dziękuję, ale z komentarzami idzie wam trochę gorzej co mnie bardzo smuci.
Jeśli nie będzie komentarza pod rozdziałem to następny post pojawi się dopiero za tydzień.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział Trzeci.

- Dzień dobry. Moglibyśmy porozmawiać ? - zapytał stojąc obok mnie.
- Witam, tak oczywiście. - odpowiedziałam uśmiechając się do niego. Musiałam przyznać, że był bardzo przystojny. Z resztą miał on jakieś 25 lat. Byłam bardzo ciekawa o czym chciał ze mną porozmawiać. Miałam nadzieje, że Rayan nie narozrabiał.
- To może przejdziemy do mojego biura? - spojrzał na mnie a ja kiwnęłam twierdząco głową. Poszłam za nim. Zauważyłam, że w moją stronę idzie Rayan więc zatrzymałam się na chwilę i powiedziałam, że idę porozmawiać z jego trenerem. Po kilku minutach siedziałam na kanapie w gabinecie p. Marcina, ponieważ tak miał na imię trener.
- O czym chciał pan porozmawiać? - zapytałam bardzo ciekawa jaki był cel tej rozmowy.
Po wypowiedzeniu moich słów nauczyciel podszedł do kanapy i usiadł blisko mnie. Za blisko. Tak aby nie zauważył odsunęłam się od niego, lecz on złapał mnie mocno za nadgarstek. Syknęłam cicho.
- Proszę puść. To boli. - powiedziałam, ale on nie zareagował. Przybliżył się do mnie i zaczął zachłannie całować. Odepchnęłam go, ale to i tak nic nie dało. Po moich policzkach zaczęły płynąć słone łzy.
- Wiem, że tego chcesz. - powiedział, a ja popatrzyłam na niego jak na wariata.
Dalej nie reagował na moje prośby. W pewnym momencie poluzował uścisk na moich już czerwonych nadgarstkach. Popchnęłam go w tył a on spadł z kanapy upadając na podłogę. Mój obraz był załamany przez łzy
, które gromadziły się w oczach. Wykorzystują tę chwilę szybko wstałam i podbiegłam do drzwi próbując je otworzyć jednak na nic się to nie zdało, ponieważ były zamknięte. Odwróciłam się gwałtownie słysząc zbliżające się kroki.
- Chciałem być miły, ale utrudniasz mi to więc muszę użyć innych metod. - przestraszyłam się na poważnie słysząc te słowa. Rozglądnęłam się na boki, ale nie dane było mi uciec ponieważ on zagrodził mi rękami drogę ucieczki. Zaczął mnie całować. Poczułam jak jego ręce wędrują pod moją koszulkę. Przed oczami stanęło mi zdarzenie sprzed pięciu lat. Zaczęłam bardziej płakać i błagać aby przestał lecz nie reagował na moje prośby.

Oczami Zayn'a

Szedłem długim korytarzem szukając łazienki. Nie mogłem jej znaleźć. Nie dziwiłem się Louis'owi, że tyle mu to zajęło. Jak tańczyliśmy z tymi dzieciakami był jakiś nieobecny. Chyba jako jedyny widziałem jak zderzył się z tą dziewczyną a ona go zjechała nawet na niego nie patrząc. Zaskoczyła nas wszystkich swoim zachowaniem. Przechodziłem obok jakiegoś pomieszczenia, z którego dochodził płacz. Nie zbyt mnie to przejęło, ale po chwili płacz się nasilił. Zatrzymałem się i zapukałem do drzwi.
- Wszystko w porządku? - zapytałem. Odpowiedział mi jakiś mężczyzna.
- Tak wszystko okey. - usłyszałem jakieś jęki. Jakby dziewczyny. W tej chwili bardzo się zaniepokoiłem.
- Na pewno? - zapytałem ponownie, lecz bardziej zdenerwowany.
- No mówiłem Ci, że nic tak?! - krzyknął widocznie zdenerwowany facet.
- Pomocy! - krzyknęła jakaś dziewczyna. Bez chwili zawahania pobiegłem do recepcji i opowiedziałem ową sytuację. Dziewczyna wzięła klucze i pobiegliśmy do drzwi. Chłopaki widząc mnie od razu do mnie podbiegi, ale ja nie miałem czasu wszystkiego im tłumaczyć. Patrzyłem jak recepcjonistka nieudolnie próbuje otworzyć drzwi. Wyrwałem jej kluczę z rąk i otworzyłem drzwi. Zauważyłem tylko dziewczynę siedzącą na kanapie z podwiniętymi nogami pod brodę i łzami na policzkach. Okno było otwarte. Co oznaczało, że ten mężczyzna musiał uciec. Lou podszedł do dziewczyny i mocno ją przytulił. W drzwiach zauważyłem brata dziewczyny. W oczach zebrały mu się łzy. Gdy mu się przyjrzałem widać było podobieństwo Tomlinson'a. Otrząsnąłem się. Chłopiec podbiegł do dziewczyny i mocno się do niej przytulił, ona to odwzajemniła. Podniosła wzrok na Louis'a.

Oczami  Louis'a

Tuliłem dziewczynę i tego chłopca. W pewnym momencie dziewczyna na mnie spojrzała. Byłem zupełnie zaskoczony tym co zauważyłem.
- Sophie? - nie mogłem uwierzyć, że to ona. Ostatni raz widziałem ją 5 lat temu.
- Lou. - odpowiedziała zaskoczona. Zupełnie tak jak ja.
Czułem na sobie zdziwione spojrzenia swoich przyjaciół. Nigdy nie opowiadałem im o Sophie. Nie chciałem by wiedzieli co stało się w przyszłości.
- Masz ładnego brata. - powiedziałem. One odwróciła wzrok.
- Mamo czemu ten pan myśli, że jestem Twoim bratem? - zapytał chłopiec, którego tuliła. Byłem totalnie zaskoczony. To był jej syn?!
Sophie gwałtownie podniosła się z kanapy, złapała chłopca za rękę i wyszła z pokoju. W sumie to wybiegła. Spojrzałem ostatni raz w jej stronę, nie zważając na zdziwione miny chłopaków.
- Lou? Ty ją znasz? - zapytał Liam.
- Tak. To moja była dziewczyna. Chodziłem z nią jak mieszkałem w Doncaster. Potem wyjechałem do Londynu, kontakt się urwał. - nie powiedziałem im prawdy. Gdyby się dowiedzieli, że to ja zerwałem z nią kontakt mieliby do mnie żal. Zastanawiałem się kim był dla niej ten chłopiec.
- Ej chłopaki, przecież ona nam wcześniej mówiła, że to jej brat, więc czemu powiedział do niej mamo?
Wszyscy spojrzeliśmy na Nialla, lecz nikt nic nie powiedział. Staliśmy w ciszy.
Po chwili zdecydowałem, że nie ma sensu tak stać. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę wyjścia. Wsiadłem do auta i oparłem głowę o kierownicę przytłoczony tym wszystkim.

Oczami Sophie

Nie mogłam uwierzyć, że Go widziałam. Tego samego człowieka, z którym mam dziecko. On oczywiście o tym nie wie. Nie umiałam mu tego powiedzieć. Nawet nie miałam kiedy. Wyjechał miesiąc po całym tym wydarzeniu. A ja o ciąży dowiedziałam się kilka dni później. Jak na razie nie chce żeby dowiedział się, że Rayan jest Jego synem. Widziałam jak dziwnie na mnie patrzy. Mam jednak cichą nadzieje, że nie domyśla się, że to jego dziecko.
- Mamo czemu ten pan ze szkoły tańca mówił, że jestem twoim bratem? - zupełnie nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. W końcu będę musiała powiedzieć mu prawdę.
- Kochanie wszystko ci dokładnie wytłumaczę, ale nie dzisiaj dobrze?
- Dobrze. - uśmiechnęłam się do Niego delikatnie. Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do auta, a następnie skierowaliśmy się w stronę Milkshake City.


****************************************************************************************************************
Hejeczka! No i mamy rozdział trzeci. :D Wyświetleń przy ostatnim poście było dużo, lecz ani jednego komentarza, co mnie trochę zasmuciło. :c Bardzo Was proszę o komentowanie, bo dla mnie to jest duża motywacja. I wiem, że nie piszę tego dla siebie. Życzę miłego czytania! Do zobaczenia we wtorek! :)

piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział Drugi.

Po jakiś 15 minutach byliśmy już na miejscu. Znalazłam wolne miejsce na parkingu i na nie wjechałam. . Zgasiłam silnik i wysiadłam z samochodu. Otworzyłam tylne drzwi tak by Rayan mógł wysiąść z samochodu.  Wyciągnęłam jeszcze jego torbę z jego ubraniami. Zamknęłam dokładnie auto i ruszyliśmy w stronę wejścia. Weszliśmy do środka i podeszliśmy do lady, za którą stała recepcjonistka. Przywitałam się z nią skinieniem głowy i miłym uśmiechem. Rayan poszedł do szatni się przebrać, a ja czekałam na niego pod drzwiami od sali do tańca. Stałam tak opierając się o drzwi i patrzyłam w stronę dużych obrotowych drzwi. Przed oczami szybko mignęła mi postać jakiegoś  chłopaka idącego w stronę łazienek. Był mniej więcej w moim wieku możliwe, że trochę starszy. Chwilę później wraz z Raynan'em weszliśmy na salę. Przy dużych lustrach umieszczonych na ścianie po lewej stronie zauważyłam czterech przystojnych chłopaków, którzy najwidoczniej na kogoś czekali. Dopiero po chwili skojarzyłam, że są to chłopacy z jakiegoś sławnego zespołu, którego nazwy nie zapamiętałam. Czytałam o nich trochę w gazetach i słyszałam piosenki lecące w radiu lub TV. Poczułam na sobie cztery pary oczu, więc odwróciłam głowę w ich stronę, lecz oni szybko się odwrócili i zaczęli o czym zawzięcie gadać. Zaśmiałam się pod nosem i przeniosłam swój wzrok na tańczącego Rayan'a, który trenował z Olivią.
Znów poczułam na sobie czyjś wzrok więc popatrzyłam na tych samych osobników co przed kilkoma minutami. Tym razem się nie odwrócili tylko dalej przyglądali mi się z zaciekawieniem, przez co delikatnie się zarumieniłam. Na szczęście zrobiłam sobie mocniejszy makijaż niż zwykle i nie mogli zauważyć moich rumieńców. Uśmiechnęli się do mnie szeroko, a ja chcąc być miłą odwzajemniłam uśmiech. Nie kręcą mnie jakieś gwiazdki, dla których liczą się tylko pieniądze i oni sami. Myślą, że mogą mieć wszystko. Każdy jest na ich skinięcie. To mnie denerwuję. Byli normalnymi nastolatkami z różnymi problemami, a przez sławę odbiła im palma.
Nawet nie zauważyłam kiedy do mnie podeszli.
- Cześć. Ja jestem Liam, mulat to Zayn, ten z loczkami na głowię to Haryy, a blondasek to Niall. - przedstawił ich jeden z najbardziej rozgarniętych (chyba).
- Hej. Ja jestem Sophie. - popatrzyłam na Nich i wymusiłam uśmiech.
- Twój brat dobrze tańczy. - powiedział jeśli dobrze zapamiętałam Harry.
- Emm ... dzięki. Wybaczcie, ale się spieszę. - popatrzyłam na nich, posłałam delikatny uśmiech, po czym poszłam pożegnać się z Rayan'em. Pocałowałam Go w policzek i powiedziałam, że przyjadę po niego za dwie godziny.
Wychodząc obrzuciłam spojrzeniem, stojących nadal w tym samym miejscu chłopaków. Chcąc otworzyć drzwi ktoś pchnął je w moją stronę przez co wylądowałam na tyłku.
- Co ty robisz pacnie?! - krzyknęłam nie zwracając uwagi kto stoi przede mną.
- Ja ... ja .. - usłyszałam męski głos, więc wiedziałam, że osobnik, z którym się zderzyłam jest facetem.
- Nie wysilaj się. - powiedziałam, po czym wstałam z podłogi i wyszłam z sali. Wychodząc z budynku usłyszałam jeszcze przeprosiny. Prychnęłam obojętnie i wystawiłam mu środkowego palca nawet się nie oglądając. Skierowałam się w stronę auta, otworzyłam je i usiadłam na miejscu kierowcy. Zapaliłam silnik i wyjechałam z parkingu, mając zamiar jechać w miejsce mojej pracy, wcześniej zapinając pasy. 20 minut później byłam już w Milkshake City i pracowałam, aby zarobić na utrzymanie siebie i syna. O spłacanie domu nie musiałam się martwić, ponieważ regularnie robiła to moja mama.
W sumie to nie musiałabym pracować, ponieważ jesteśmy na tyle bogaci, że wystarczyło by mi to na wyżywienie i ubrania, ale stwierdziłam, że jako matka muszę nauczyć się samodzielności. Praca tutaj nie była ciężka. Musiałam tylko przyjmować zamówienia i później je roznosić.

Spojrzałam na zegarek będący ozdobą na mojej ręce. Widząc, że minęły już dwie godziny od przyjechania tutaj postanowiłam pojechać po syna. Wyszłam z kawiarenki wcześniej informując o tym swojego szefa. Wsiadłam do samochodu i podjechałam pod szkołę tańca mojego syna.
Weszłam do budynku, wcześniej po raz drugi parkując samochód i skierowałam się do sali tanecznej. Ponieważ drzwi na salę były otwarte zauważyłam, że trening już się skończył. Weszłam i wzrokiem zaczęłam szukać mojego syna. Zauważyłam go rozmawiającego z gwiazdorami. Skrzywiłam się delikatnie. Gdy Rayan mnie zauważył podbiegł do mnie i rzucił się na mnie, czego skutkiem był upadek na ziemię. Zaczęłam się śmiać, z resztą tak jak wszyscy zebrani na sali wraz z 5 chłopaków, na których nie zwróciłam większej uwagi.
- Zbieraj się. Jedziemy do Milkshake City. - powiedziałam na co on błyskawicznie pobiegł po swoją torbę i ruszył do szatni by się przeprać.
Wyszłam za nim z sali i czekałam na niego obok recepcji. W pewnym momencie podszedł do mnie jego trener.


**************************************************************************************************************

Jest rozdział drugi! Licznie odwiedzacie bloga, widzę, że dużo osób go czyta, ale nie widzę komentarzy. Dla was to tylko kilka chwil, a dla mnie to motywacja do dalszego pisania! :) Mam napisane 16 rozdziałów do przodu, ale mam zamiar trzymać się zasady "co 2 dni".  Wczoraj wraz z moja najlepszą przyjaciółką, a raczej siostrą byłyśmy w kinie na Step Up: All In. Serdecznie polecam fil bo był rewelacyjny! Do zobaczenia w niedziele! :D

środa, 30 lipca 2014

Rozdział Pierwszy.

Obudziłam się w środku nocy. Znów ten przeklęty koszmar. podniosłam się do pozycji siedzącej i ręką zaczęłam szukać włącznika od mojej lampki nocnej stojącej na szafce. Pokój rozświetliło słabe światło - jak to z lampki nocnej, jednak na chwilę musiałam przymknąć powieki, ponieważ światło podrażniło moje niebieskie oczy. Rozmyślałam o wszystkim co to tej pory zdarzyło się w moim życiu. Nawet nie wiem ile czasu siedziałam tak i myślałam o przeszłości. Wstałam na równe nogi z zamiarem odnalezienia mojej komórki. Chcąc podejść i przeszukać biurko nadepnęłam na coś co leżało obok szafki nocnej. Schyliłam się aby podnieść ową rzecz. Okazało się, że był to mój telefon. Nacisnęłam okrągły przycisk telefonu, a na dużym ekranie wyświetliły się duże cyfry. Moje oczy rozszerzyły się widząc na ekranie godzinę 04:24. Zrezygnowana podeszłam do łóżka i opadłam na nie bezwładnie odbijając się od niego dwa razy dzięki sprężynom, które się ugięły pod wpływem mojego ciężaru. Przymknęłam powieki i nie wiedząc kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
Obudziły mnie jasne promyki słońca wpadające przez okno. Czemu nie zasłoniłam rolet? Z westchnieniem wstałam z łóżka, chcąc iść do pokoju mojego syna. Przeszłam przez korytarz i stojąc przed odpowiednimi drzwiami delikatnie nacisnęłam klamkę, a drzwi otworzyły się pod moim naciskiem. Brunet z niebieskimi oczami siedział szeroko się uśmiechając na swoim łóżku. Podeszłam do Niego z szerokim uśmiechem i usiadłam obok Niego, sadząc go sobie na kolanach.
- Dzień dobry kochanie. Jak ci się spało? - zapytałam mając nadzieje, że koszmar, który nawiedzał Go od kilku dni dzisiaj mu się nie śnił. Dokładnie przyjrzałam się rysom twarzy małego chłopca. Byli tak bardzo podobni do siebie. Włosy, kolor oczu tylko nie talent. To odziedziczył po mnie. Kocha taniec, zupełnie jak ja. Niestety musiałam skończyć z moim zamiłowaniem do tańca, ze względu na Rayan'a. Ale nie żałuję tego. Przymknęłam delikatnie powieki chcąc wyobrazić sobie JEGO. Sama nie wiem czemu coraz częściej o nim myślę. Nawet nie zauważyłam a po moim policzku spłynęła jedna łza, którą otarł mój syn swoją rączką. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na mojego syna uśmiechając się delikatnie. Chciałam być silna, i starałam się dla chłopca siedzącego na moich kolanach. Zawsze gdy o nim myślę mimowolnie w oczach zbierają mi się łzy.
- Mamo. - z rozmyślał wyrwało mnie wołanie syna.
- Tak? Przepraszam cię zamyśliłam się. - popatrzyła na Niego uśmiechając się delikatnie.
- Zawieziesz mnie na zajęcia? - zapytał szczęśliwy. Uśmiechnęłam się do Niego delikatnie i kiwnęłam przytakująco głową.
- Tak. Idź się szybko ubierz. - po wypowiedzeniu tych słów, Rayan zeskoczył z moich kolan i popędził do łazienki, biorąc wcześniej przygotowane ubrania. Pomyślałam, że spakuję mu jakieś ubrania na przebranie, bo on pewnie o tym nie pomyślał. I nie myliłam się. No, ale czego można spodziewać się po 5-letnim dziecku. Spakowałam mu dresowe spodnie, luźna koszulkę i do tego buty, w których zawsze tańczył.
Położyłam torbę na jego łóżku i szybkim krokiem ruszyłam do swojej sypialni. Weszłam do łazienki, którą miałam w swoim pokoju i podeszłam do lusterka to co zobaczyłam w odbiciu o mało nie zwaliło mnie z nóg. Każdy włos stojący w inną stronę i do tego podkrążone oczy. Westchnęłam głośno przypominając sobie nie przespaną noc. Ściągnęłam z siebie piżamę, składającą się z bardzo krótkich spodenek i opiętej bokserki oraz bieliznę, po czym wślizgnęłam się pod prysznic. Zimnie strumienie wody spływały swobodnie po moim nagim ciele. po orzeźwiającym prysznicu, wyszłam z kabiny i owinęłam się białym, bawełnianym ręcznikiem. Wyszłam z łazienki okryta tylko nim, ponieważ jak to mam w zwyczaju zapomniałam wziąć czysta bieliznę i ubrania. Weszłam do pokoju z zamiarem wejścia do garderoby. Przeszłam przez cały pokój i weszłam do niej. Wybrałam, które pasowało do dzisiejszej pogody i bieliznę, po czym wróciłam do łazienki. Ubrałam na
siebie bieliznę i ciuchy. Rozczesałam włosy i spięłam je w luźnego koka na czubku głowy. Umyłam zęby swoją miętową pastą i spojrzałam w odbicie. Zrobiłam jeszcze delikatny makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Wyszłam z łazienki, biorąc po drodze torbę i zeszłam na dół. Tanecznym krokiem weszłam do kuchni, podeszłam do szafki i wyciągnęłam wszystkie składniki potrzebne do zrobienia naleśników. Po kilkunastu minutach na stole leżał cały talerz naleśników i różnych dodatków typu : dżem, nutella, bita śmietana itp. Chłopiec zszedł na dół i szybko pochłonął zrobione przeze mnie wcześniej śniadanie. Spojrzałam na zegar wiszący w kuchni na ścianie i stwierdziłam, że już nie będę miała czasu zjeść śniadania. Podeszłam do szafki wzięłam z niej kluczyki do samochodu jak i domu. Weszłam na korytarz gdzie czekał na mnie gotowy do drogi Rayan.
- A gdzie masz torbę z rzeczami na przebranie ? - zadałam mu pytanie nie widząc, nigdzie torby, którą wcześniej przygotowałam. Chłopiec w błyskawicznym tempie pobiegł po nią, a ja w tym czasie ubrałam moje czarne, krótkie martensy. Otworzyłam drzwi i czekając na syna oglądałam swoje paznokcie.
- Już możemy jechać. - krzyknął mój syn biegnąc po schodach. Zaśmiałam się widząc go niosącego wielkich rozmiarów torbę. Wzięłam ją od Niego i zamknęłam dokładnie dom. Podeszłam do mojego białego samochodu, otworzyłam drzwi Rayan'owi aby mógł wsiąść do mojego audi, a obok niego położyłam torbę. Podeszłam do drzwi kierowcy po czym usiadłam za kierownicą. Zapięłam pasy sobie jak i przypominając o tym mojemu synowi. Wyjechałam z podjazdu i ruszyłam w stronę szkoły tańca Rayan'a.

***********************************************************************************************************

Jest pierwszy rozdział mam nadzieję, że się wam podoba. Posty będą dodawane co dwa dni, mam nadzieje, że liczne będą wyświetlenia oraz komentarze. Buziaki i pozdrowionka dla was. :* 

wtorek, 29 lipca 2014

Bohaterowie i Prolog.

Bohaterowie :


Nina Nobrev jako Sophie Guzman 19 l.  
Dziewczyna pochodząca z Doncaster w Anglii. Matka 5-letniego Rayan'a. 5 lat temu w wyniku gwałtu została mamą. Po urodzeniu syna wyjechała razem z nim do Londynu, gdzie znalazła pracę jako kelnerka w Milkshake City.


Rayan Guzman 5 l.
Syn Sophie. Mimo młodego wieku bardzo dobrze tańczy, więc mama zapisała go na zajęcia hip-hopowe. Jego marzeniem jest poznać ojca.

Louis Tomlinson 22 l.
Członek zespołu One Direction. Ojciec Rayan'a. Jest byłym chłopakiem Sophie, ale zerwał z nią nie informując jej o tym. Pięć lat później dowiaduje się, że ma syna.


Harry Styles 20 l.
Jeden z przyjaciół Tomlinsona. Członek zespołu One Direction. Od samego początku podoba mu się Sophie, lecz ona go olewa. Po pewnym czasie poddaje się, bo zależy mu na szczęściu przyjaciela.


Zayn Malik 21 l.
Kolejny przyjaciel głównego bohatera. Członek zespołu One Direction. Uratował Sophie przed gwałtem. Mimo, iż dziewczyna z początku ich nienawidzi on od razu ją polubił.


Liam Payne 20 l.
Przyjaciel Lou. Członek zespołu One Direction. To on od początku najlepiej dogadywał się z Soph. Jest ona dla niego jak młodsza siostra.


Niall Horan 20 l.
Przyjaciel Lou. Członek zespołu One Direction. Żarłok jakich mało. Mało rozmawia z Sophie, bo sądzi, ze dziewczyna go odrzuci. 



Postacie drugoplanowe :
Ellen Guzman  40 l. - Mama Sophie
Kevin Guzman 23 l. - Brat Sophie
Vanessa Parks 42 l. - terapeutka Sophie
Eleanor Calder 22 l. - była dziewczyna Louis'a
Danielle Peazer 26 l. - dziewczyna Liam'a
Perrie Edwards 21 l. - dziewczyna Zayn'a

Prolog

Kolejna noc, przepłakana, kolejny sen przedstawiający ten pamiętny wieczór. Jak zawsze obudziłam się z przeraźliwym płaczem, próbując się uspokoić. To była kolejna noc, której nie przespała, właśnie przez swoją psychikę, sama siebie niszczyła, inni jej tylko pomagali, ale to ona godziła się na własną zagładę. Od 5 lat próbuję wymazać z pamięci ten dzień, w którym moje życie straciło sens. Chciałam się zabić, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam, że zabiłabym dwie osoby. Dalej nie mogę do siebie dopuścić myśli, że zostałam zgwałcona. Miałam jedynie czternaście lat, a los pokarał mnie takim okrucieństwem. Mój chłopak okazał się tyranem robiąc mi takie świństwo, ale nadal go kocham. Nie wiem czemu. ON pewnie nie pamięta mojego imienia i zapomniał o całym tym zdarzeniu, ale ja zawsze będę pamiętać.
Nastoletnia dziewczyna pochodząca z małego miasteczka, z dzieckiem, została okrzyknięta "dziwką" i "kurwą". Tak na prawdę tylko ona i jej najbliższa rodzina wiedzieli dokładnie co się stało.
Zaraz po urodzeniu syna wyjechałam do Londynu, chcąc zacząć swoje nieudane życie od nowa. Chcąc nabrać siły. Udawało mi się, do pewnego czasu.